Energetyka, muzyka i publicystyka.
Grzegorz Kwiecień. Prywatna strona autora.

 

Mapa witryny
Poprzedni
Następny

Za co kochamy tango.

1.        Za łatwość orkiestracji.

Być może nie jest to argument oczywisty dla wszystkich, ale autor, jako miłośnik aranżacji stawia go na miejscu pierwszym. Jeśli głos wiodący jest rytmiczny, poprowadzony w dość gęstej fakturze nutkami krótkimi o jednakowej długości, to aranżer może z łatwością uzupełnić je głosem towarzyszącym opartym na dźwiękach znacznie dłuższych, bez obawy o spowodowanie jakiegoś konfliktu. W ten sposób w jednym wykonaniu mieścimy dwa tematy, łączymy dwa nastroje, dajemy pograć wielu muzykom na raz, a całość harmonijnie się uzupełnia. Godzimy w ten sposób zwolenników muzyki prostej i koneserów muzyki znacznie śpiewniejszej. W końcu tango wywodzi się z nizin społecznych, a i dzisiaj nie braknie zwolenników „nieco bardziej” jednostajnego rytmu, choć rzecz jasna wspomnianej prostoty i rytmiczności tanga nie wypada nawet kojarzyć z trywialnością muzyki 21-wiecznej opartej np. na rapie bez muzyki. Nasze ukochane tango zawiera w swej warstwie rytmicznej wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji i monotonny rytm akompaniamentu disco-polo z całą pewnością nam tu nie grozi.

Dla wielu tango La Cumparsita jest synonimem tanga w ogóle, i chyba słusznie.

W tym tangu harmonia podpowiada aż dwa głosy towarzyszące, które (z pewnym przymrużeniem oka) można wykonywać prawie jednocześnie z głosem wiodącym. No może te drobne konflikty tam są, ale wprawny muzyk przy odpowiednim wykonaniu je rozwikła. Zresztą oba z pokazanych głosów przygotowanych dla tła muzycy często grają, jako samodzielne, aby rzeczony utwór ubarwić, przedłużyć, nie powtarzać do znudzenia motywu wiodącego. Autor przyznaje, że czasem pokazane głosy wręcz myli, wykonuje zamiennie, każde wykonanie jest inne i powstaje jakby od nowa. Wydaje się, że nawet osoby nie znające nut, patrząc tylko na samą ich formę graficzną potwierdzą tezy autora. To jest jak Bocianach Chełmońskiego: no mamy tych chłopów z dwojakami na planie przednim, ale nie byłoby „złączenia losu człowieka z przyrodą”, gdyby nie dopełniające całości bociany i te kryte strzechą wiejskie chaty na horyzoncie. Dobre wykonanie z wiki tutaj

Do klasyki tanga z całą pewnością należy Olé Guapa. Kompozytor holenderski Arie Maasland (Malando) 1908-1980 geniuszem był. Za niemiecką wikipedią podamy, że napisał ten utwór spontanicznie dla swojej żony, gdy czekała na zakupy. Napisał w roku 1936, ale znamy go od roku 1937 pod celowo zmienionym tytułem brzmiącym bardziej wówczas modnie, z hiszpańska. Otóż wiele lat później, w roku śmierci kompozytora cała Polska również stała w kolejkach po zakupy i być może powstały z tego powodu protest songi nawołujące do „walki z komuną”, ale na to, żeby swoim żalom nadać postać światowego hitu muzyki rozrywkowej (czy tylko rozrywkowej?) nikt jakoś specjalnie nie wpadł. Geniusz kochający żonę potrafił odnaleźć się w każdej sytuacji i nie pytajcie, ile konkretnie trzeba czasu czekać na wynik rzeczonych zakupów, aby skomponować ten dość rozbudowany utwór…

Ze swej strony, autor mający, jak to już powiedziano bzika na punkcie aranżacji poleca wysłuchanie oprócz głosu wiodącego granego najczęściej na akordeonie także głosu towarzyszącego, który idealnie nadaje się na partię dla ślicznej wiolonczelistki. Na youtube warto znaleźć wykonanie zrealizowane przez wnuka kompozytora Daniëla Overwega działającego pod pseudonimem Danny Malando, który opisane założenia artystyczne zrealizował dokładnie w punkt, łącznie z (muzycznym) wykorzystaniem rzeczonej instrumentalistki z włosami w kolorze blond. Na YT tutaj

Oczywiście aranżacja nie musi polegać tylko na dodaniu głosu wolniejszego w przebiegu w stosunku głosu wiodącego. Mając do dyspozycji sprawnych muzyków aranżer doda także figuracje zrealizowane np. 32-dwójkami, doda biegniki i zaskakujące zmiany rytmu. Tango to forma muzyczna otwierająca przed aranżerami ogromne pole do popisu.

Znakomitym przykładem polskiej szkoły aranżacji jest Tango Capriccio Ryszarda Sielickiego, patrz nutki poniżej.

W przypadku tego utworu pozostaje tylko wezwać polskich symfoników, żeby wrócili do grania polskiego tanga. Klarneciści, walczcie o wykonania Tanga Capriccio, bo solo od taktu 69, to jest Wasze solo, to jest partia klarnetu, która z łatwością podbije serca każdej publiczności, patrz nutki poniżej.

Solo klarnetowe w Tangu Capricio zapewnia nam ten niezwykły, magiczny wręcz moment, w którym nagle robi się wzruszająco cicho i słychać tylko klarnet w niskim rejestrze poprowadzony, a skromny akompaniament na smyczkach pizzicato tylko opisane wrażenie podkreśla.

Tango Capriccio można posłuchać na you tube tutaj, tylko autor ostrzega, że opis płyty łatwo wprowadza w błąd: rzecz jasna Sława Przybylska nie wykonuje kompozycji czysto instrumentalnej. Ogólnie z ustaleniem daty powstania kompozycji mamy problem. Wiemy, że Orkiestra "Błękitny Jazz" Ryszarda Damrosza działała w latach 1955-1956. Tango Capriccio opublikowano na przywołanej płycie Muza 0296 ze Sławą Przybylską w roku 1960, oraz na płycie "Słynne tanga i walce", Pronit XL0197 w roku 1965. Nagrania dokonał zespół pod nazwą "Orkiestra Taneczna Ryszarda Damrosza".

Akademickich wywodów autora uprasza się nie stosować do opisu twórczości takich gigantów aranżacji, jak Edward Czerny, lub Leroy Anderson. Orkiestrowego wykonania La Cumparsity w aranżacji Czernego trzeba słuchać w porządnej filharmonii, bo Czerny miał sto pomysłów na minutę i na dodatek umiał je łączyć w aranżacjach na duże składy symfoniczne. Twórczość Edwarda Czernego próbują dla siebie zawłaszczyć zwolennicy jazzu, albowiem jest prawdą, że szczytowy okres twórczości Czerny poświęcił pisaniu na duże big bandy, ale nie prawdą jest, że Czerny lubił tylko jazz. On po prostu lubił muzykę, przy pisaniu dobrze się bawił, a aranżacje czynił znakomicie przy każdym jej gatunku.

Zdaniem autora epoka tanga to jedyny okres w muzyce światowej, w którym rozrywkę masowo grali fachowcy od muzyki poważnej. Oczywiście wiemy, że muzyka zawsze służyła rozrywce i muzyka poważna także kiedyś rozrywkową była. Chodzi nam raczej o zdolności do realizowania dużych form muzycznych. Chodzi o orkiestrowe granie rozrywki, chodzi o granie muzyki tanecznej za pomocą rozbudowanych sekcji smyczkowych uzupełnianych sekcją dętą, a może chodzi także i o to, że właściwy dla tanga akordeon występuje na dużej scenie na równi z innymi instrumentami i wnosi powiew świeżości do nieco skostniałej klasyki.

Autor z pewnym rozbawieniem opisze tu przygody w czytelni pewnej polskiej akademii muzycznej: najpierw „pani” (a była to pani z tytułem naukowym) zapytana o Edwarda Czernego zrobiła tzw. wielkie oczy. Następnie ratunkowo przeczytała na szybko wieści z google, gdzie dodatkowo wpadł w jej oczy akapit przypominający, że Czerny pisał także muzykę taneczną i wyraz twarzy renomowanej szefowej biblioteki w renomowanej uczelni mówił sam za siebie: Panie, tu jest poważna akademia muzyczna, a pan żeś wyjechał z tą taneczną… Na pewno czytelnicy są ciekawi, jak się skończyło: otóż dwa miesiące zajęło ustalenie, że w akademiach muzycznych istnieją jednak także wydziały rozrywki i jazzu, a na temat twórczości Czernego powstała już praca magisterska i rozprawa doktorska (w dwóch różnych uczelniach). Dlatego w ramach polemiki autor powtórzy: nie ma muzyki poważnej i rozrywkowej, jest tylko muzyka dobra i zła. A muzyka Czernego to muzyka lotów najwyższych.

Wymieniono także Leroya Andersona, ponieważ zdaniem autora był „mistrzem małych form muzycznych na duże orkiestry”. Jedną z wielu perełek w jego twórczości między innymi jest właśnie Blue Tango, utwór trwający zaledwie 2 minuty 44 sek, ale dający zatrudnienie całej filharmonii. Utwór z założenia napisany od razu na skład symfoniczny w bardzo szybkim czasie znalazł się na listach przebojów muzyki rozrywkowej! Wśród powodzi tang pisanych na 2/4 to jedno ma metrum 4/4. Zapytacie, dlaczego jest nam potrzebna informacja tak mało istotna? Otóż autor miał kiedyś zderzenie poglądów z muzykiem znakomitym, w tym także dyrygentem prowadzącym od dekad orkiestrę dętą. Jak wiecie, każdy z nas potrafi się zasklepić sam w sobie tak bardzo, że dopiero zderzenie z kimś obcym potrafi nam o tym przypomnieć: muzycy potrafią grać w różnym metrum, a orkiestry dęte doskonale potrafią grać zaawansowane kompozycje. Ale, jak ktoś bardzo chce, to jest takie Blue Tango, dla wykonania którego wystarczy znajomość podziałów rytmicznych opartych na metrum 4/4.  Dobre wykonanie na YT tutaj.  Nutki do pobrania, Blue Tango, wyciąg fortepianowy w adaptacji własnej do pobrania tutaj, notes downolad here.

Z najsłynniejszych tang wymienimy jeszcze Jalousie, kompozycję duńskiego kompozytora Jacoba Gade’a z roku 1925, kompozycję napisaną pod wpływem sensacyjnego reportażu o zbrodni w afekcie. Autorowi udało się odwzorować muzycznie wszystkie uczucia, jakie tylko przyjdą nam tutaj na myśl. Bogactwo aranżacyjne jest nieopisane. Być może akurat w tym przypadku nie chodzi o podkreślane wcześniej połączenie tła i głosu wiodącego, ale Jalousie może grać jeden muzyk, może grać dwóch, może grać cała orkiestra – w każdym wypadku plan muzyczny będzie wypełniony, a słuchacz przytłoczony wszystkim środkami artystycznymi, jakie kompozytorowi w stosunkowo krótkim utworze udało się zmieścić. Utwór został napisany dla orkiestry w kinie niemym: uczucia trzeba było ilustrować muzyką, nie słowami. I co jak co, ale w Jalousie Tango Tzigane (bo taki jest pełny tytuł) kompozytor z całą pewnością z tak zdefiniowanego zadania się wywiązał. Na YT tutaj

Autor zadaje pytanie, czy tango, to już jest muzyka poważna? Tak, oczywiście to muzyka najwyższych lotów, jak najbardziej orkiestrowa muzyka poważna i oczywiście jednocześnie rozrywkowa. Tanga w filharmonii wstydzić się nie musimy i jednocześnie bez wahania możemy użyć tanga do pobudzenia współczesnej estrady z letargu, w którym potrafi się ona znaleźć po setkach nawet głośnych, ale de facto monotonnych wytworów współczesnego popu.

2.        Kochamy tango, jako symbol seksu.

Niejako od zawsze mamy kłopot z opisem tej, jakże ważnej sfery ludzkiej aktywności, ponieważ prawie zawsze część populacji ma poglądy „nieco” bardziej purytańskie od reszty. Tango od zawsze służyło tu pomocą, bo zmysłowość w nim ogromna, a język muzyki jest uniwersalny. Tango, jak to opisano w części pierwszej, idealnie łączy pobudzający do życia rytm energiczny z niezwykle lirycznym tłem, a bardzo często występuje w nim część trzecia sprzyjająca romantycznym uniesieniom już w zupełności.

"Tango to je lásky vyznanie", tango jest wyznaniem miłości: to fragment Učiteľki tanca, popularnego utworu z roku 1975, muzyka Pavol Hammel, tekst B.Filan. Sama „Nauczycielka tańca” tangiem rzecz jasna nie jest, ale ten jeden fragment tekstu słowackiego, notabene rockowego zespołu Prúdy dostatecznie dobrze ilustruje, co mamy na rzeczy. Przy okazji: rockmani potrafią strzelić takiego samego focha, jak specjaliści od muzyki bardzo poważnej. Jedni uważają, że utwór popularny jest zły, bo nie jest poważny, a drudzy, że jest zły, bo nie jest rockowy. Jednym i drugim autor ponownie przypomina, że nie ma takiego podziału, jest tylko podział na muzykę dobrą i złą, a Učiteľka tanca zdobyła sławę, ponieważ publiczność zaliczyła ją do pierwszej z wymienionych kategorii.

Nie zapominajmy, że tango to taniec i każdy z nas ma niejako wdrukowane w umysł postaci kobiety i mężczyzny znajdujące się dość blisko siebie. Nie wiemy, czy akurat rzeczywiście akurat do takich uniesień praktyczne jest, aby kobieta trzymała różę w zębach, ale przyznajemy, że artyści mają tu wdzięczne pole do popisu, a resztę pozostawmy naszej wyobraźni. Ta ostatnia w czasach dostarczania wszystkich informacji na tacy, zwłaszcza tych w formacie „duże X” trochę nam szwankuje, więc w tym miejscu autor zachęca, aby po niniejszej lekturze na chwilę zamknąć oczy i przy dźwiękach tanga się rozmarzyć.

Nie będziemy kopiować wikipedii w wyliczance filmów, których twórcy posłużyli się tangiem dla realizacji scen często kluczowych, a już na pewno niezapomnianych. Jedno tango, Por una Cabeza wymienić musimy niejako z urzędu, chociażby dla sceny z filmu Zapach kobiety (Scent of a Woman 1992), w którym tańczą je Gabriel Anwar i Al Pacino, ale akurat to tango wykorzystywano w wielu produkcjach filmowych. A sam Zapach kobiety jest oczywiście ważny także z powodu przekazywanych wartości uniwersalnych.

Natomiast autor pozwoli sobie przypomnieć wykorzystanie Isle of Capri (Wilhelm Grosz 1934, Pamiętasz Capri - PL) w serialu Wszystkie Stworzenia Duże i Małe (All Creatures Great and Small 1975), w 44 minucie 7 odcinka sezonu 1.

Tak się proszę państwa kiedyś na zabawach grało, bez mikrofonów na żywo, patrz kadr z filmu poniżej. Autor zapewnia, że muzyka „bez prądu” była słyszalna dla wszystkich, którzy chcieli tańczyć, a jednocześnie nie była na tyle głośna, by dla wymienienia uwag z kolegą siedzącym przy tym samym stoliku konieczny był krzyk z nachyleniem się do ucha interlokutora, jak to nam się zdarza w pubach obecnie.

Kadr z filmu Wszystkie stworzenia duże i małe, scena z tangiem „Pamiętasz Capri”.

A sama scena „miłosna” w naszych przygodach wiejskiego weterynarza rozegrana została z angielskim humorem i może warto ją przypomnieć: akurat nie o bezpośredni erotyzm tutaj chodziło. Mianowicie główny bohater przyszedł na zabawę z panną w sukience w kwiatki, ale tak naprawdę, to uderzał do tej w niebieskim, która jednak z jeszcze innym amantem przyszła. I gdy wreszcie zdecydował się wystartować do sukienki we właściwym kolorze, okazało się, że u klienta krowa (bodajże) się cieli, więc już wydawało się, że nasze nadzieje na erotyzm spełzły ostatecznie na niczym. Kiedy wydawało się, że to koniec, bohaterzy zderzyli się ze sobą przypadkowo w szatni na trzy zaledwie sekundy. Jednak, jak się okazało, na te trzy sekundy. Te trzy, po których tańczącemu dalej tango koledze weterynarza pozostało tylko poinformować dotychczasowego adoratora panny Helen, że She just left with Mr Herriot…  Na YT tutaj

3.        Polskie tango kochamy także za teksty.

Czesi mają polkę. Polacy, jeśli już kiedyś jakiemuś gatunkowi muzycznemu hołdowali bardziej, to na pewno tangu. Polskie tango było zjawiskiem masowym, a kompozytorzy byli niezwykle płodni. W warstwie czysto muzycznej polski wkład w tango jest oryginalny i na pewno nie brak nam kompozycji wartościowych. Ale w przypadku polskiego tanga kochamy je także za polskie teksty. To pełnowartościowe, przebojowe piosenki, w których teksty harmonijnie łączą się z muzyką.

Niżej podpisany nie ma aspiracji, aby dublować się z takimi gigantami archiwistyki polskiej piosenki, jak autor portalu staremelodie, który niniejszym czytelnikowi się poleca. Ale jednym tchem wymienimy 33 tytuły tang głównie przedwojennych i kilku późniejszych, by każdy sam mógł się przekonać, że dużą ich część zna. Być może mimowolnie, być może tylko fragment, może tylko szlagwort, ale większość Polaków w jakiejś części niżej wymienione polskie tanga zna.

W kolumnie oznaczonej "R.", jak "Rozpoznawalność" podaje się wyniki skromnego sondażu dokonanego przez autora. Proszę je potraktować z przymrużeniem oka. Z jednej strony autor nie ma talentów, by zbytnio nagabywać ludzi na ulicy (dość, że nie wzięto go za świadka Jehowy), z drugiej strony ludzie zaatakowani w biegu nie muszą od razu rozpoznać tytułów sprzed 100 lat. Ale widać, że te najbardziej rozpoznawane znakomicie po tych prawie stu latach się bronią. Rozpoznawalność zapewne wzrosłaby także po usłyszeniu kilku taktów, tu mowa tylko o rozpoznaniu tytułu.

Lp. Tytuł tanga Rok Kompozytor Autor tekstu R.
1 Błekitne bolero 1939 Tadeusz Kwieciński Zbigniew Drabik 0
2 Czego się boisz głupia 1977 Bogusław Klimsa Jan Kaczmarek,M.Wolski 83
3 Jak drogie są wspomnienia 1936 Fred Scher Emanuel Schlechter 0
4 Jak za dawnych lat 1935 Henryk Wars Jerzy Jurandot 33
5 Jedna, jedyna 1938 Henryk Wars Emanuel Schlechter 0
6 Jesienne róże 1935 Artur Gold Andrzej Włast 67
7 Już nigdy 1930 Jerzy Petersburski Andrzej Włast 0
8 Letnia przygoda 1939 Jerzy Boczkowski Janusz Odrowąż 17
9 Mały, biały domek 1936 Zygmunt Lewandowski Władysław Gen 83
10 Miasteczko Bełz 1932 Paweł Burstein,Noe Licht Jarosław Kuryłowicz 0
11 Morze 1939 Jerzy Lawina- -Świętochowski 0
12 Nasza jest noc 1930 Stefania Górska Julian Tuwim
13 Nie kochać w taką noc to grzech 1936 Zygmunt Wiehler Jerzy Jurandot 50
14 Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka 1946 Albert Harris Albert Harris 50
15 Nie ma szczęścia bez miłości 1938 Władysław Szpilman Henryk Szpilman 50
16 Odrobinę szczęścia w miłości 1934 Jerzy Petersburski Emanuel Schlechter 67
17 Pieśń o matce 1933 Zygmunt Białostocki Tadeusz Żeromski 50
18 Piosenka o zagubionym sercu 1935 Henryk Wars Artur Maria Swinarski 0
19 Piosenka przypomni ci 1946 Zbigniew Maciejowski Zbigniew Maciejowski 50
20 Przy kominku 1929 Artur Gold Andrzej Włast 0
21 Rebeka 1932 Zygmunt Białostocki Andrzej Włast 0
22 Siedem róż Jan Maklakiewicz Eugeniusz Żytomirski 17
23 Siwy włos 1954 Henryk Jabłoński  Kazimierz Winkler 67
24 Szkoda lata 1937 Adam Lewandowski Emanuel Schlechter 17
25 Szkoda twoich łez dziewczyno 1929 Artur Gold Andrzej Włast 17
26 Tamara 1933 Zygmunt Lewandowski Zbigniew Maciejowski 0
27 Tango Milonga 1929 Jerzy Petersburski Andrzej Włast 100
28 Tango andrusowskie 1932 Jerzy Petersburski Andrzej Włast 0
29 To ostatnia niedziela 1935 Jerzy Petersburski Zenon Friedwald 83
30 Tyrolskie Tango 1938 Anatoliusz Horbowski Jerzy Ryba 0
31 Umówiłem się z nią na dziewiątą 1937 Henryk Wars Emanuel Schlechter 100
32 W małym kinie 1960 Władysław Szpilman Ludwik Starski 50
33 Złociste chryzantemy 1938 Zbigniew Maciejowski Zbigniew Maciejowski 50

 
Nad kilkoma z tych nierozpoznawalnych tytułów opłaciłoby się medialnie popracować, to niezwykle wartościowe rzeczy, np. Jest jedna jedyna. Którą kocham najwięcej. Dla niej wszystko poświęcę. Wszystkie noce i dni. O całym świecie zapominam. Gdy na mnie spojrzy ma dziewczyna, które na pewno warto przypomnieć, a może zresztą, jak to powiedziano, odpytywani nie mieli czasu na takie sondaże...

W sondażu nierozpoznane zostało Błękitne bolero". Jednak autor poleciłby je śpiewakom z górnej półki, w zasadzie śpiewakom operowym. Piękna harmonia, duże możliwości oddziaływania na słuchacza dynamiką.

Dodamy także listę tang zagranicznych, które zyskały popularność, polskie teksty i zostały włączone do kultury polskiej.

Lp. Tytuł tanga Rok Kompozytor Autor tekstu PL R.
1 Całuję twoją dłoń, madame  1928 Ralph Erwin Marian Hemar 50
2 Nejsmutnější loučení / Kwiat paproci 1941 Willy Kuk Janina Gillowa 33
3 Tango Notturno 1937 Hans-Otto Borgmann Szlengel/Mendelson 17
4 Callecita de mi barrio/Uliczka w Barcelonie 1925 Laporte / Gasparini Michal Tyszkiewicz 17
5 Violetta 1936 Othmar Klose/Rudi Lukesch Karpiński, Walden 0
6 Violetera 1914 José Padilla Trzech różnych 0
7 Creola / Wspomnij mnie 1929 Luigi Miaglia Marian Hemar 17
8 Die Capri-Fischer / Złote tango Gerhard Winkler Zbigniew Lipczyński 17
9 Violino tzigano / Cicho grajcie mi znów 1934 Cesare Andrea Bixio Saul Brojdo 17
10 Cikánko ty krásná/Graj piękny Cyganie 1931/ 34PL Karel Vacek Andrzej Włast 100
11 Tango bolero 1936 Juan Llossas Andrzej Włast 17
12 Marijana / O Maryjanno 1936 V.Paljetak 83

 
Warta uwagi jest nierozpoznana przez uczestników sondażu pozycja Violetera. W czasach triumfującego neoliberalizmu autor pozwoli sobie przypomnieć "Światła wielkiego miasta", film Charlie Chaplina, w którym Violeterę użyto. Może i na dzisiejsze czasy to tylko wyciskacz łez, jak "Znachor", z cudownym ozdrowieniem niewidomej kwiaciarki. Po dzisiejszemu to tylko "komedia romantyczna", ale jednak to film nakręcony przez geniusza kina. A czasy biedy, biedy takiej, że trzeba będzie zbierać pieniądze na operację mogą łatwo wrócić, dla niektórych nigdy nie minęły, dla niektórych właśnie wracają, kto wie, jak to będzie. Jak by co, to wbijany do oka zastrzyk chemii zaledwie powstrzymującej postępy nieuczalnej choroby plamki żółtej kosztuje 1950 zł/szt, a tych sztuk trzeba... do końca życia. To lepiej wróćmy do pięknej kwiaciarki, którą Chaplinowi przynajmniej w filmie udało się wyleczyć.

Omówiwszy problematykę importu tanga wspomnimy także o eksporcie: tylko jedno polskie tango zdobyło sławę międzynarodową, jest to wyżej wymienione Tango Milonga Petersbuskiego, rozpowszechnione na zachodzie pod tytułem Oh Donna Clara.

Jak zauważamy, tango było niezwykle popularne pod koniec lat 30-ch XX wieku. Wtedy praktycznie wszystko, co nie było na 3/4, lub musiało pozostać foxtrotem z powodu tempa było tangiem. Tangiem były utwory, które dziś kojarzą się nam z zupełnie innymi stylami muzycznymi i tanecznymi. Letnią przygodę lub Jak cudne są wspomnienia dzisiaj raczej wykonalibyśmy, jako slow-fox lub swing, Umówiłem się z nią na dziewiątą – w każdym rytmie od marsza po shuffle, tylko nie jako tango. Pełnym zaskoczeniem dla autora było odkrycie, że również Miasteczko Bełz to tango, choć obecnie utwór ten jest grywany w zupełnie innym kontekście, głównie, jako wspomnienie o Żydach polskich. Jednak właśnie z podtytułem „tango” nuty polskiej wersji Miasteczka Bełz zostały wydane. W tym miejscu autor zacytuje fragment opracowania [1]:

„Oryginalna wersja utworu Miasteczko Bełz powstała w związku z amerykańskim przedstawieniem Pieśń Getta autorstwa Jacoba Jacobsa. Pochodzi z roku 1932 i ma swoją długą historię na polskim gruncie. Już w roku 1935 w bezpośrednim tłumaczeniu z jidysz utwór wykonywali Adam Aston i Tadeusz Faliszewski. Wbrew niektórym obiegowym opiniom piosenka z 1932 roku nie dotyczy ukraińskiego miasteczka Belz przy rzecze Sokolija ani też polskiego Bełżca na Lubelszczyźnie, lecz mołdawskiego miasteczka Bălţi (Bielca), gdzie urodził się i spędził dzieciństwo Jacob Jacobs, autor tej piosenki.”

W ogóle, jeśli chodzi o polskie tango, to nie wysilając się na szukanie zgrabnych eufemizmów trzeba prosto z mostu i dosadnie powiedzieć, że tutaj wszyscy antysemici musieliby się „pociąć”. Najpiękniejsze polskie teksty napisali bowiem obywatele polscy narodowości żydowskiej. Kropka.

Dobrym zwornikiem umożliwiającym nam przejście do czasów nieco nowszych będzie przypowieść sprzedana autorowi przez kompozytora Czego się boisz głupia, pana Bogusława Klimsę. Omawiane tango powstało w roku 1977, ale tak pięknie utrafiło w stylistykę tanga lat 30-ch, że powszechnie uznawane jest za utwór przedwojenny. Na dodatek większość odbiorców rzadko kiedy zadaje sobie trud ustalenia kompozytora, pozostając w błogim mniemaniu, że autorem piosenki jest ten, kto śpiewa, więc w Polsce panuje zabawne przekonanie, że autorem „przedwojennego” Czego się boisz głupia jest Jan Kaczmarek aktywny w latach 70-ch… (Oczywiście ten ostatni jest współautorem tekstu wraz Marcinem Wolskim, kompozytorem - nie jest).

Wracając do stylów tanecznych – w większości przypadków zamiennie można grać tango i habanerę. Ale przede wszystkim niezwykle łatwo adaptować tango do rytmu rumby lub beguine. Gwarantuje to ponadczasowość tanga. W oparciu o rytmy latynoamerykańskie można dokonywać współczesnych aranżacji tanga osiągając stylistykę w pełni akceptowalną dla odbiorcy współczesnego. Przykładem niech będzie tu Tango Maureen z musicalu "Rent" 1996: tanga de facto tu nie ma, to „latin”. W rytmach mamy rumbę nowoorleańską i habanerę, ale odbiorca nie ma wątpliwości, że słyszy i ogląda tango. W każdym bądź razie Tango Maureen nie odbiega od tanga tak bardzo, jak Takie Tango (8 beat soft rock) Lipki/Mogielnickiego (muz/tekst), choć echa tanga brzmią także i w tym utworze. Być może nie da się przerobić tanga na techno, no cóż, ta grupa odbiorców nie będzie naszym „targetem”, ale poza tym, ktokolwiek ma w sobie cokolwiek wrażliwości – w stosunku do tanga obojętny nie zostanie. Tango Maureen na YT tutaj

Słońce zachodzi codziennie, rzadko kiedy solidnie wieje. Dla nas niewyczerpalnym źródłem energii niech będzie tango.

PS. Jak wiadomo, skróty na yotutube szybko się dezaktualizują, jeśli coś nie zadziała, to proszę wybaczyć. Proszę wybaczyć także nieścisłości w zapisach nutowych - nutki spisano na szybko ze słuchu. Ten tekst publikuje się 25.03.2023.

[1] Opisywanie Zagłady w Miasteczku Bełz Agnieszki Osieckiej