Energetyka, muzyka i publicystyka.
Grzegorz Kwiecień. Prywatna strona autora.

 

Mapa witryny
Poprzedni
Następny

Śląskie drogi. Lokalne.

Po porzednim tekście zapewne sądzicie, że teraz pojawią się tu jakieś eseje historyczne, ale nie. Opiszemy śląskie drogi. Lokalne. Nie te wielkie, chętnie pokazywane w mediach jako dowód dynamicznie rozwijającego się regionu i powód do dumy władz. Na zdjęciu poniżej droga z Grzędzin do Dolędzin. Z obu stron granicy jest ten sam Śląsk. Tylko patrząc od przodu Śląsk Opolski, a od niebieskiej tablicy w głąb województwo (administracyjnie) Śląskie.

Autor sknera zdjęcia zamieszcza małe, ale jakby nie patrzeć to ta droga w śląskim jakaś taka wąska. Może to tylko perspektywa - ale nie. Przecież tam łata na łacie, dziura na dziurze.

Każdy z nas posiada osobisty wskaźnik jakości dróg lokalnych. Tylko trzeba wysiąść z naszego ukochanego auteczka i wsiąść na rower. Bo ile by człowiek nie trenował, to po przejechaniu kilkudziesięciu km siedzenie zawsze boli.

A już na pewno boli przy przekraczaniu granicy województw: Śląskiego i Opolskiego. Bo tak jest wszędzie.

Ależ co Pan, Panie autorze, przecież są jakieś zasady ekonomii, po co inwestować w drogi rzadko uczęszczane i tak oddalone od stolicy metropolii? Ha! Problem polega tym, że dla Opolan ta "mało ważna i rzadko uczęszczana" droga też oddalona od stolicy województwa, przecież dla nich to też koniec świata i zadupie. (Na szkicu po prawej miejsce wykonania zdjęcia zaznaczono). A jednak w opolskim droga jest zrobiona porządnie.

A na zdjęciu po lewej granica Województwa Śląskiego i Słowacji. No człowieku, czemu się tak czepiasz, przecież po co ci autostrada na takim odcinku, jak Sól - Oščadnica, no przecież ile ludzi tamtędy jeździ?

Szkopuł w tym, że Słowacy również tamtędy tłumnie nie jeżdżą, dla nich także to miejsce to kompletna dziura, gdzie tam Żylina, a gdzie Bratysława! A jednak całkowicie lokalna, górska droga jest o połowę szersza.

Najwyraźniej w tym miejscu autor musi przytoczyć historię, którą trzeba było opisać we wspomnieniach z Nowosybirska.

Gość kupił Ładę w guberni znacznie od Nowosybirska oddalonej (jak to za komuny, kupił tam, gdzie mógł kupić) i postanowił nią przyjechać. Nie zdradzę wam, w jakim stanie było jego auto, gdy dojechał, ale powiedzmy było lekko skurzone. Drogi były dociągnięte tam, gdzie było na tyle duże zapotrzebowanie, że w jakiś sposób lokalny działacz, najczęściej zapewne partyjny zdołał je sobie wywalczyć. Kilkadziesiąt km od granicy guberni z jednej i drugiej strony "darogi niet". Międzystanowych dróg wzorem USA nie ma. Nie można przejechać samochodem z Moskwy do Władywostoku. Tzn. można, przygodny znajomy w końcu dojechał, bo jechał śladem kolein wyrytych w stepie przez kierowców ciężarówek, jechał po prostu za tymi, którzy mieli jakąś orientację w terenie i pionierski szlak jednak pokonywali, bo jakoś musieli.

Zmianę parametrów drogi Sól - Oščadnica na granicy Śląska i Słowacji pokazujemy też na zdjęciu lotniczym po prawej.

Kiedyś autor tłumaczył sobie, że drogi w Śląskim są takie fatalne, bo mamy szkody górnicze, i tak, jako pełen optymizmu młody

człowiek bronił w myślach swojego ukochanego regionu. Ale pojeździwszy nieco dalej, niźli tylko w obszarze centrum przemysłowego, autor przekonał się, że drogi lokalne w Śląskim wszędzie są złe. Działalności górniczej między Borkami, a Wędziną, a także pod Skalanką, a nawet między Grzędzinem i Dolędzinem nie stwierdzono.

Czy w takim razie przyczyną jest syberyjski standard zarządzania? 15.05.2022.