W Polsce nie ma ceny prądu z węgla, ani ceny prądu z wiatru, ani tym bardziej ceny prądu z taniego wiatru. W Polsce jest jedna cena, cena energii elektrycznej ustalana na Towarowej Giełdzie Energii Elektrycznej na Rynku Dnia Następnego wg. zasady Merit Order.
Nie będziemy tu podawali materiałów źródłowych, wpisanie w google zapytania o Merit Order dostarcza dostatecznie wielu definicji podanych językiem opisowym, a także interpretacji graficznych.
W myśl zasady Merit Order cenę energii elektrycznej wyznacza koszt produkcji elektrowni zamykającej bilans zapotrzebowania w systemie, czyli najdroższej z działających w danym momencie.
Do tego momentu wszystkie publikacje są zgodne, tyle, że po przejściu części definicyjnej następuje zawsze komentarz, który w założeniu ma dostarczyć czytelnikowi dodatkowego, wyjaśniającego opisu, oczywiście w interpretacji dogodnej dla wyjaśniającego.
Jak łatwo się domyśleć, w narracji liberalnej taka organizacja handlu jest korzystna, bo w wyniku wypierania droższych źródeł (najczęściej na paliwa kopalne) doprowadzi do obniżki cen energii (przynajmniej w obszarze kosztów zmiennych). Tłumaczy się to ilustracjami, jak na rys. 2.1., gdzie po lewej przykładowo pokazujemy, że elektrownia z ceną po 1000 zł/MWh "się nie załapała" i cena ustaliła się przy 800 zł/MWh, a po prawej pokazujemy, że przybyło wiatraków z ceną 300 zł/MWh, więc także elektrownia z ceną 800 zł/MWh została wyrugowana,
a cena dla odbiorców ustaliła się na 650 zł/MWh.
Natomiast liberalni komentatorzy na pewno nie podkreślą ci czytelniku tego, co autor pokazuje na rys.2.2.
Jeśli elektrownia węglowa zdecyduje się wystawić na giełdzie energię przykładowo po 800 zł/MWh,
to próbuje tym samym zapewnić sobie zarobek w wysokosci 250 zł/MWh ponad koszty paliwa.
Cena jest ustalana pod najdroższego, to już wiemy. Jaka jest w tej sytuacji marża dla wiatraka:
800 - 300 = 500 zł/MWh.
W forpoczcie obrońców zielonego liberalizmu bardzo często wyróżnia się fundacja Instrat. Na szczęście dla autora
fundacja ta jest tyleż hałaśliwa, co głupia (oczywiście jej tezy, nie osoby). Swego czasu, próbując walczyć z
kampanią informacyjną "z żarówką" Instrat chciał oskarżyć "złe elektrownie węglowe", że próbują wystawić energię na giełdzie
właśnie po 800 zł/MWh, argumentując, że marża węglówki jest zbyt wysoka. Więc, jak rozumiemy, aby z tym skończyć
należałoby ustawowo ograniczyć marżę elektrowni do np. 100 zł/MWh: to wspaniale, autor
o niczym innym nie marzy. Jeśli tak ograniczymy marżę, to el.węglowa dostanie zaledwie 650 zł/MWh, a elektrownia
wiatrowa zamiast 800 dostanie 400 zł/MWh i dobrze będzie, jeśli nie splajtuje.
Gdy w takiej sytuacji zarzucamy el.węglowej zbyt wysoką marżę w wysokości
250 zł/MWh, to musimy przyznać, że marża dla wiatraka w wysokości 500 zł/MWh jest przecież dwa razy bardziej nieuzasadniona.
Wiatrak węgla nie kupuje, podatku CO2 nie płaci, skorzystał także z innych mechanizmów wsparcia (zielonej energii lub aukcji),
ma pierwszeństwo w wejściu na rynek i nie musi ponosić kosztów reklamy, bo klient został mu napędzony ustawowo. Więc dlaczego ma mieć marżę 2x większą od elektrowni węglowej? Przecież energia odnawialna miała być darmowa, czy ten zarobek jest słuszny?
W uzasadnieniu liberalnym OZE po wyrugowaniu z giełdy węglówek miało zapewnić potanienie energii w wyniku oddziaływania niewidzialnej ręki rynku. Szkopuł w tym, że to OZE samo się z giełdy wyrugowuje. Jak wiemy z artykułu Świat wykresów uporządkowanych patrz rys.1.12, uporządkowana krzywa generacji OZE ma kształt szczytowy. Przez 1/3 czasu OZE jest za dużo, a przez 2/3 zbyt mało. Niskie zapotrzebowanie na prąd jest przez 2/7 tygodnia, wysokie przez 5/7 tygodnia. Jakie jest prawdopodobieństwo, że OZE będzie zapewniać potanienie energii w myśl teorii liberalnych, a jakie, że będzie zapewniać zarobek przede wszystkim do własnej kieszeni w myśl mechanizmu opisywanego przez autora?
Jeśli siła wiatru osłabła, to znaczy, że wpuszczamy na rynek droższe el.węglowe, to znaczy, że cena wyznaczona wg. Merit Order wzrośnie, to znaczy, że wiatrak również otrzyma wyższą cenę. Sprzedając 3x mniej zielonej energii po 3x wyższej cenie wiatrak zarabia tyle samo.
No i odnalazł się spekulant. Ileż to wysiłku i energii karząca ręka zielonej sprawiedliwości ludowej musiała poświęcić na znalezienie spekulanta, a on był pod latarnią. Przy zasadach i danych, jak to wyżej podano, głównym spekulantem na giełdzie jawi się wiatrak (OZE) właśnie. Jeśli nie wieje, to wiatrak zarabia na tym, że pracują el.węglowe i rośnie cena, którą sam podbija wyniku tego, że nie wieje.
I jak przystało na rasowego spekulanta, wiatrak nie reaguje na wzrost cen wzrostem produkcji, tylko celowo spekuluje na ograniczeniu dostawy na rynek, aby jeszcze bardziej podbić ceny.
Jeśli węglowi dołożymy jeszcze większy podatek, to jeszcze więcej zarobią wiatraki. A taniego prądu nie będzie.
Zasada Merit Order. Cena prądu wyznaczana jest podług najdroższego. Czyli górnicy i tak mają swoje, a wiatraki mają jeszcze więcej. A taniego prądu dla odbiorcy końcowego nie ma. Nie po to jest wprowadzany kapitalizm, aby jakiemuś tam klientowi dostarczać tańszego prądu. Może czasem tak się dzieje, ale to nie jest cel główny, celem kapitalizmu jest zapewnienie odpowiedniego zwrotu z zainwestowanego kapitału.
Skutkiem zasady Merit Order cena energii dla odbiorcy w pierwszej kolejności jednak nie spada. Jeśli ktoś ma niższe koszty własne, to ma po prostu większy zysk. Wg. zielonych to dobrze, bo zapewnia większe zyski dostawcom energii odnawialnej. No ale dla nas taniego prądu nie ma.
Uczestnictwo w tak zorganizowanej giełdzie jest obowiązkowe, bowiem miało to zapewnić "stabilizację cen i ograniczenie spekulacji". Jednak autor w swoim stylu doda, że ktoś, kto
wprowadził przymus uczestnictwa w takiej giełdzie miał osobliwe pojęcie o wolności gospodarczej. Od dziś jabłka możecie kupować i sprzedawać tylko i wyłącznie giełdzie jabłeks.pl na zasadach i regulaminach narzuconych przez autora. Zawieranie np. dwustronnych kontraktów bezpośrednio między sadownikiem, a amatorem jabłek z pominięciem giełdy jest surowo zabronione. Mamy wolność gospodarczą i możecie sobie potem te jabłka zjeść na surowo lub sfermentować i przerobić na cydr, ale cały handel obowiązkowo musi się odbywać na giełdzie wg. moich zasad.
Zauważmy, jak rozwiązałby takie samo zadanie nierynkowy urzędnik w PRL-u. On po prostu podpisałby umowy roczne z wiatrakiem na 400, z węglówką na 650 zł/MWh, a spekulacyjna cena 800 zł/MWh nigdy by się pojawiła.
Bo to nie rynek spotowy działa z korzyścią dla klienta. To kontrakty długoterminowe są kotwicą stabilizującą ceny. Tak się dzieje np. w obszarze miału energetycznego. Co prawda górnicy narzekają, gdy ceny na zachodzie wyspekulują w górę, ale nie zapominajmy, że dzięki temu dostają też kroplówkę od elektrowni w czasach dekoniunktury. Dzięki temu prąd z węgla był i jest tani. CO2 trochę to zaburza, ale pamiętajmy, że większość ceny z węgla idzie do budżetu, a zarobek wiatraka idzie do kieszeni właściciela.
Jak donosi agenecja Bloomberg, wg. jej ostatnich analiz pojawiło się prawdopodobieństwo tego, że na przełomie listopada i grudnia zmniejszy się produkcja energii elektrycznej z fotowoltaiki. Zaskoczone rynki finansowe zareagowały nerwowo forsując ceny paliw kopalnych do poziomów niespotykanych od trzech kwartałów.
Na rynku przegrywa ten, kto dał się omamić opowieściami o obniżkach cen w wyniku działania niewidzialnej ręki rynku. Wygrywa ten, kto zawarł odpowiednio wcześniej zgoła nierynkowy kontrakt długoterminowy, najlepiej na zakup taniego paliwa od któregoś z reżimów autorytarnych, a następnie odsprzedaje to paliwo już po cenach ustalonych demokratycznie, z tym, że cenach znacznie wyższych, i odsprzedaje tym, którzy zawierzyli, że na wolnym rynku może być tylko taniej.
W roku 2021 niemieckie elektrownie gazowe pokryły zaledwie 10,6 % zapotrzebowania na energię elektryczną. Zatem na logikę, choćby nie wiem jak wielka byłaby zależność ceny gazu od działań Putina, to tylko te 11 % powinno
podrożeć. Dlaczego zatem w wyniku wzrostu ceny gazu podrożało tam wszystko?
Już się domyślacie ? Bo cena jest tu ustalana wg. najdroższego. Zasada Merit Order. Przy czym najdroższy ma swoje, i wszyscy inni to dopiero zarabiają.
Zatem podsumujmy: węgiel jest obłożony podatkiem ETS CO2, handlowanie na giełdzie jest przymusowe, na giełdzie obowiązuje zasada Merit Order, a statystyczne prawdopodobieństwo, że OZE będzie wypierać najdroższe elektrownie z rynku jest małe z powodu warunków pogodowych, które są, jakie są.
Efekt ostateczny: wiatrak sprzedaje prąd w cenie prądu z węgla, a zamiast darmowej energii dla odbiorców jest większy zysk dla wiatraka.
Ręka do góry - kto jest przekonany, że popierając bez żadnych zastrzeżeń politykę klimatyczną w jej obecnej formie czyni tylko dobro? 10-11 maj 2022.